lip 16 2016

Impreza c.d.


Komentarze: 0

Gdy raz się coś przydaży biezbyt przyjemnego to człowiek raczej nie dąży już do takich sytuacji. Ale impreza, Michał i spanie. Coś wam to przypomnina? Bo mi tak. Nie chciałam tym razem zostać na noc w felernych akademikach. Odprowadziłam go , gdyż jego stan był gorszy niż mój a jednak mieszka na czwartym piętrze więc chciałam być pewna że dotrze tam na pewno. Nie dzwniło on do kumpli z pokoju, gdyż sam nie chciał akacji, a i oni wcześniej powiedzieli mu że nie nocują dziś na pewno w pokoju..iprezowicze jedni. Michał jednak nie chciał mnie wypuśćić, wymyślił że położy się na łóżku Mateusza a mi samej kazał do swojego. Bo gdyby jednak się zadrzyło że on wróci to lepiej by spali koło siebie niż na nowo miała by być taka akcja jak poprzednio. 

Zgodziłam się na takie rozwiązanie. Dostałam ponownie jakiś T-shirt, opatuliłam się kołdrą i poszłam spać. 

Muszę przyznać, że akademickie łóżka są wygodne ;-p

Przespałam całą noc, obudził mnie jednak znów hałas, nie miałam zamiaru otworzyć oczu, jednak uczucie ciepła, czyjeś bliskości sprawiła, że zmusiłam się do tego. Spojrzałam najpierw po ręcach, ktoś, jakiś osobnik miał je ze mną splecione, byłam cała objęta przez kogoś!  A do tego czyjeś piski czy coś nie pomagały mi w sytuacji. Chciałam się ruszyć jadnak utrudniało mi to objęcie. Zdecydowanem ruchem oderwałam się od nieznajomego, bo próby delikatne nie dawały mi jakiejkolwiek sukcesów. Mój ruch był tak szybki i zdecydowany, że zwaliłam go z łóżka a on by się łapać pociągnął mnie za sobą na podłogę. Tak, wylądowałam na nim, on na plecy ja na jego klatkę. A kobieta w śmiech. Dość szybko się podniosłam, Mateusz też gdy zobaczył ową Panią. Tak, to był Mateusz. I owa kobieta to jego matka z tego co się okazało. Wyobraźcie sobie sytuację, ja w koszulce i bieliźnie a Mateusz w spodniach, do tego Michał siedział cicho a matka Mateusza przypatrywała się nam. Chciałam przeprosić i wyjść by móc się ubrać, ale pani nie pozwoliła, uznała że to nie potrzebne bo ona na chwile tylko, jednak nie w moim stylu się komuś podporządkować i wyszłam . Mateusz ubrał koszulkę i zacząl rozmawiać z mamą...nie przysłuchiwałam się ich rozmowie, to nie była moja sprawa. Po dobrej chwili kobieta pożegnała mnie całusem w policzek i wyszła. Ja już ubrana chciałam wyjść, jednak Michał spytał Mateusza jak się to stało, że spał w jego łóżku. Co i mnie bardzo zaciekawiło. 

Mateusz zaczął coś wyjaśniać, że wrócił i widział, że ktoś jest w jego łóżku to stwierdził że będzie lepiej gdy położy się koło kumpla by nie było akcji- stwierdził to samo co i my. 

Wyszłam. 

Miałam zajęcia na uczelni, ćwiczenia wykłady i przysypianie bo człowiek styrany po imprezie. Chłopacy mało kiedy chodzili, dobra, nie chodzili, nieraz na koniec roku, bo trzeba było ustalić terminy egzaminów. Dziś czwartek, potem udzielnia miała 3 dni wolne, kolejna dwa to wykłady były więc można było sobie zrobić tydzień wolnego :) Co mnie zdziwiło tego dość zwyczajnego dnia. Gadanie głupie koleżanek, czułam, słyszałam jak kogoś porządnie obgadują, jednak zmęczenie wygrało. Położyłam głowę na zeszyt i udałam się w krainę snów. Było na tyle dużo ludzi, że nikt by tego nie zauważył. Jednak świat nie jest na tyle piękny, ktoś mocnym szarpnięciem oderwał mnie od kreatywnego zajecia. Mateusz-starosta wyciągnął mnie na zewnątrz, zdążyłam jedynie zabrać swoje rzeczy w garść i wyszłam  bo człowiek nachalny był. Stanęłam przed salą i chowałam rzeczy czekając aż powie to co chce, to co było na tyle ważne ż wyciagnął mnie z wykłady i nie mogło to poczekać. Jednak chyba chciał uzyskać kontakt wzrokowy bo czekał aż schowam wszystko.

-Dobra, mam do Ciebie sprawę, znaczy musisz coś dla mnie zrobić - powiedział dość poważnie i cały czas patrzył w moje oczy. Widziałam że trudno mu to powiedzieć, ze nie wie jak zacząć, a ja nie miałam na to ochoty by mu pomóc, nie się męczy jak coś chce. - Bo jest taka sprawa, że ..dziś była u mnie mama, widziałaś sama..-przerywał co chwilę- i ona chce bym wrócił na tydzień do domu, bo dziadkowie będę, a zdziadkiem słabo jest ostatnio, rozumiesz?- spytał tłumacząc.

-Tak, rozumiem ale nie wiem co ja mam z tym wspólnego, jest mi przykro, że Twoj dziadek ma się gorzej ale ja raczej nie pomogę mu ani Tobie w niczym, nie jestem lekarzem, zbyt wielu lekarzy też nie znam, więc przykro mi ale nie pomogę- powiedziałam to i odwróciłam się, bo chciałam wrócić na wykład. Jednak strosta złapał mnie za rękę i obrócił w swoją stronę.

- Ona myśli, że jesteś moją dziewczyną, że jesteśmy razem i kazała byś przyjechała ze mną-powiedział- pojedziesz ?- zapytał po przełkinięciu guli, która chyba na momence utkwiła w jego gardle. A ja niedowierzałam w to co usłyszałam. 

-Żartujesz sobie, prawda?-spytałam.

- A wyglądam żebym żartował-spytał patrząc na mnie na tyle poważanie, że stwierdziałam że serio nie żartuje. 

- Ale czemu? W ogóle czemu nie wyjaśniłeś że nie jesteśmy razem? Przecież wystrczyło powiedzieć prawdę. -zaczęłam mówić- i jak Ty sobie to wyobrażasz że ja od tak pojadę do Ciebie, bo wyszła taka sytuacja, oj nie ma mowy, ja mam plany i będziesz musiał powiedzieć rodzicom, że nie jesteśmy razem, a najlepiej weź swoją dziewczynę tam a nie obcą - mówiłam. 

-Ej, nie pomożesz mi ?-zapytał ostro.

-Nie.- powiedziałam i odeszłam

-Zastanów się nad tym, jutro wieczorem byśmy musieli jechać- słyszysz, już prawie krzyczał gdy to wypowiadał a ja wróciłam a salę. 

herma7 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz